[KULT RPG] Mattias Storm „Polybius” Recenzja scenariusza
Polybius to znana amerykańska legenda miejska, opowiadająca o automacie do gier z lat 80-tych, który został skonstruowany przez tajemniczą organizację, aby kontrolować umysły nastolatków. W tle przewijają się obserwujący dzieciaki i zbierający z maszyn dane Faceci w Czerni. Wow, ciekawe jak wyglądałaby ta historia w uniwersum gry RPG „Kult”?
Odpowiedzi na to próbuje udzielić Mattias Storm w swoim scenariuszu „Polybius”, dostępnym za darmo na jego stronie internetowej. „Polybius” to przygoda „jednostrzałowa” z wyraźnie zarysowanym początkiem i końcem, chociaż oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozwinąć ją w dłuższą kampanię. Na prawie 50-ciu bardzo profesjonalnie przygotowanych, dobrze złożonych i czytelnych stronach, autor przedstawia całą historię Polybiusa, prezentuje naszych bohaterów, postacie poboczne, antagonistów, wiele gotowych handoutów do wręczania graczom, mapy ważniejszych lokacji oraz piękny graf relacji i wątków.
Gra oferuje sześć gotowych i wstępnie wplątanych w tę opowieść postaci – nastolatków, żyjących na przedmieściach miasteczka nieopodal Portland, Oregon. Każda z nich ma swoje problemy, zarówno prywatne, jak i te skupione wokół tytułowego Polybiusa, który pojawił się w lokalnym salonie gier i przyciąga do siebie bohaterów z nadspodziewaną mocą. Niektóre z tematów pojawiających się w grze mogą być – jak cały Kult – kontrowersyjne, więc raczej nie jest to gra dla młodszych graczy – ograniczenie 16+ będzie tutaj rozsądne.
Kogo my tu mamy? Jest Amy, 18-letnia wyzywająca cheerleaderka, za którą podążają oczy wszystkich chłopaków w szkole. Cathy, 14-letnia cicha dziewczyna, mól książkowy. Charles, 17-latek, który niedawno stracił brata i stara się utopić smutek, ćwicząc kung-fu. Evelyn, 16-letnia dziewczyna z porządnego domu, która niedawno bardzo opuściła się w nauce i jest podejrzewana o zażywanie narkotyków. Dalej Kyle, wiecznie chorowity 15-latek, często znikający w szpitalu na całe tygodnie. I w końcu 18-letni John, czyli aspołeczny nerd, pracujący nad tajemniczą maszyną na zapleczu sali od fizyki. Poprowadzenie gry dla wszystkich 6-ściu bohaterów jednocześnie może być niewygodne, ale formuła pozwala na praktycznie dowolny dobór postaci, które wystąpią w tej przygodzie. Reszta może wtedy wystąpić jako postacie tła, lub kompletnie zniknąć ze świata.
I tutaj pojawia się chyba jeden z niewielu problemów tego scenariusza – w mojej opinii postacie są dosyć nierówne. Część ma wyraźnie ciekawsze wątki i relacje, niektórzy z kolei mają wbudowane w postać pewne wady, które mogą mocno utrudnić grę. Warto, aby Mistrzyni lub Mistrz Gry omówił to na początku z poszczególnymi graczami, aby nadal zachować spójność „drużyny”, pomimo możliwych różnic charakteru – i ewentualnie stonować pewne cechy, a uwypuklić inne.
Postaci z początku praktycznie się nie znają (jedynie z plotek na szkolnych korytarzach) więc ważnym elementem gry jest nawiązanie nieoczywistych więzi w obliczu wspólnego zagrożenia. Klimat gry może nieco przypominać „Stranger Things”, tylko podany w kultowym sosie i estetyce. Autor scenariusza umiejętnie prowadzi przez poszczególne etapy gry, zaznaczając kluczowe elementy, różne motywacje, alternatywne rozwiązania problemów oraz, co bardzo przydatne, zestaw “bomb”, które pozwolą wstrząsnąć graczami, kiedy czują się zbyt pewnie. Scenariusz teoretycznie sugeruje, że mógłby być poprowadzony na jednej sesji – ale jeżeli chce się przyzwoicie rozegrać wątki poboczne poszczególnych postaci i oddać sprawiedliwość głównej intrydze, o wiele bardziej realistycznym czasem są 3-4 sesje po 4-5h.
Po kilkukrotnym poprowadzeniu tej przygody, uważam, że jest to najprzyjemniejsza do grania, dostępna w tej chwili przygoda w uniwersum gry “Kult” – włączając w to te wydane przez Helmgast, wydawcę gry “Kult: Boskość Utracona”. Nie zawsze wychodzi idealnie, ale ma w sobie potencjał, który pozwala eksplorować nie tylko świat gry, ale także bardzo dobrze oddać dynamikę nieco nostalgicznej gry nastolatkami, postawionymi przed przerażającą tajemnicą, kiedy nie mogą liczyć, że dorośli wyciągną ich z opresji.
Nie jestem w stanie powiedzieć dużo więcej bez psucia zabawy potencjalnym graczom, ale polecam scenariusz z całego serca – również osobom, które dopiero stawiają swoje pierwsze kroki zarówno w mechanice jak i mitologii gry „Kult”. Może być dla nich doskonałym wstępem do tego niesamowitego, mrocznego a jednak dość skomplikowanego, świata.
Thank you for the glowing review! I’m really happy the scenario is still being enjoyed.
I don’t know Polish, but Google Translate helped me 😀
Now that KULT: Divinity Lost is being translated into so many languages, it’d be kind of neat to translate the scenario into Polish. 🙂