Aaron Campbell, Pornsak Pichetshote, José Villarrubia „Infidel” Recenzja komiksu
Połączenie motywu nawiedzonego domu z wątkami charakterystycznymi dla współczesnych thrillerów społeczno-politycznych? Brzmi modnie w serialach i filmach, w których klaustrofobiczną atmosferę osaczenia chętnie podbija się dziś wątkiem nadnaturalnym. Lubię takie zestawienia, są dla mnie kwintesencją horroru modern, ale nie przyszłoby mi do głowy, że to zadziała w komiksie. Choć mariaż ilustracji i literatury wciąż jest mi obcy, nie mogę pozbyć się wrażenia, że oto odkryłam taki, przy którym mogłabym pozostać na dłużej.
O “Infidel” nic wcześniej nie wiedziałam, trafił do mnie wraz z kilkoma innymi opowieściami grozy na dobry początek przygody z komiksem, którą w końcu zdecydowałam się rozpocząć. Po okładce sądząc, bałam się trochę, że to jeden z tych utworów, który poważnych tematów – imigracji, ksenofobii, terroryzmu – nie będzie w stanie potraktować z należytym szacunkiem. A jednak, choć to fantastyka grozy, ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że autorzy spłycili temat, nawet pomimo, iż do zagadnień zaangażowanych społecznie dokleili historię o duchach. Opowieść bowiem skupia się na relacjach międzyludzkich a element grozy ma je tutaj tylko wyolbrzymić, uwypuklić i przedstawić w zupełnie nowym świetle.
To mocna opowieść z wyraziście nakreślonymi bohaterami i bydlęcą potęgą nadnaturalnego w tle. Nawiedzony dom jest tutaj jak fala nie do zatrzymania, przemoc eskaluje. Jest też kapka tajemnicy opowiadająca o przeszłości, czyli o narodzinach wielkiego uniwersalnego zła, ale ciągle – powtarzam – ta historia opowiada przeważnie o tym, co dzieje się między ludźmi, gdy tracą poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do własnego racjonalnego osądu. Gdy zaczynają kierować się uprzedzeniami i podejrzliwością, poddają się magicznej mocy zagrożenia rozdmuchanego do czerwoności przez mass-media, czy ma to racjonalne uzasadnienie czy też nie.
Piękna, jak to mówią, kreska. Nowoczesna, wyrazista, odrobinkę jakby impresjonistyczna, szczególnie w scenach grozy. Bardzo wiarygodnie i jasno odmalowane nastroje postaci, na ich twarzach i w gestach już na pierwszy rzut oka widać to, co czują i myślą, nawet gdy czasami ukrywają to przed samymi sobą. I choć moja wiedza na temat komiksów wciąż jest równa zeru, tutaj czuję flow i porozumienie dusz. Takie historie chciałabym kiedyś opowiadać. Odważne, mocne i przemyślane. Bardzo mi się podobało!