[LATO W WOODLAKE] Cudowne lato, które stanie się Twoim koszmarem Recenzja gry
Jak to zwykł mawiać Freddy Krueger: “Każde miasteczko ma swoją ulicę Wiązów” i Woodlake nie jest tutaj wyjątkiem. To małe, najczęściej amerykańskie miasteczko, w którym życie toczy się bardzo powoli a młodzież tylko marzy, jak się z niego wyrwać. Wydaje się bowiem, że nie czeka ich tu żadna przyszłość i nikt tak naprawdę do końca nie spodziewa się tego, do jakich makabrycznych, niepokojących lub po prostu tragicznych wydarzeń dojdzie w Woodlake, gdy tylko Wasza drużyna zasiądzie przy jednym stole.
“Lato w Woodlake” to gra autorstwa Petry Volkhausen, nauczycielki, pisarki i game designerki, autorki takich gier niezależnych jak choćby “Stille Nacht” (supernatural murder mystery), “Once best friends” (melancholijna obyczajowa gra dla dwóch graczy) czy “Our Daily News” (gra RPG o redakcji gazety codziennej w małym miasteczku). Te dwie ostatnie można z resztą bezpłatnie pobrać ze strony autorki. Wydaje się jednak, że to właśnie po “Lato w Woodlake” najchętniej sięgają fani gier RPG. Z tego też, jak sądzę, powodu w 2020 r. nasze rodzime wydawnictwo Gramel Books, zdecydowało się wydać grę w tłumaczeniu nie kogo innego, tylko Kasi i Marcina Kuczyńskich (to autorzy “Defianta”!) a papierową wersję podręcznika można kupić za około 35 zł.
Z góry uprzedzam, że pierwszy print podręcznika zawiera nieco błędów. Zdarzają się na ten przykład odniesienia do nieprawidłowego numeru strony, które na szczęście nie bolą aż tak bardzo, gdyż “Lato” liczy sobie zaledwie trzydzieści-kilka stron. Natrafimy też na rozbieżności pomiędzy opisem w podręczniku a kartą postaci, jak choćby gdy ten pierwszy wspomina o pięciu fragmentach koła Załamania na karcie archetypu, podczas gdy zamiast koła znajduje się tam raczej drzewo. Znacznie poważniejszym problemem jest jednak to, że gra informuje w jakich sytuacjach na karcie archetypu należy zaznaczyć kontrolkę doświadczenia oraz, że po zebraniu 5-ciu takich punktów można wybrać z karty jedno ze wskazanych rozwinięć… podczas gdy w playbookach zamieszczonych na końcu książeczki nie ma ani kontrolki ani rozwinięć. W tej sprawie postanowiłam skontaktować się polskim wydawcą i słusznie: okazało się, że problem występował w oryginale w chwili tłumaczenia gry, ale et voilà! – jest już do tego plik erraty z poprawionymi playbookami. W dodruku będzie więc jak trzeba.
Nie wiem dlaczego właściwie byłam przekonana, że “Lato w Woodlake” to gra grozy w stylu popularnych slasherów. Nic bardziej mylnego! Wyobraźcie sobie nostalgiczną atmosferę ostatniego lata, przed tym gdy losy grupy przyjaciół, od dzieciństwa splecione z małym miasteczkiem Woodlake, zaczną się rozchodzić. Ostatnią chwilę przed rozpoczęciem dorosłego, samodzielnego życia, czyli filmowy archetyp cudownego słonecznego lata, z całym słodko-gorzkim posmakiem rytuału przejścia, pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. I właśnie w takim momencie życia naszych bohaterów ujawni się jak wysoką cenę ponosi się za dorastanie. Być może nawet najwyższą, gdy do gry dołączy osobliwość, czyli śmiertelnie niebezpieczne dla ciała i dla umysłu zjawisko nadnaturalne o nieokreślonej zasadami proweniencji. Wszystko bowiem zależy od tego, w jaki horror będą chcieli zagrać uczestnicy gry, czy będzie to – właśnie – slasher, opowieść o duchach a może pełna niebezpieczeństw opowieść o teoriach spiskowych i legendach miejskich. “Lato w Woodlake” daje nam bowiem pole do eksploatacji różnych scenografii typowych dla horroru young-adult: od wakacyjnego obozu nad jeziorem (jak w “Piątku trzynastego”), przez małą senną mieścinę z jej pokręconymi tajemnicami (“Hemlock Groove”) po wędrówkę z kompasem i mapą przez leśne ostępy (w stylu “Blair Witch Project”).
Mamy więc do czynienia z całkiem pod względem tematyki uniwersalną grą grozy, w której najlepiej sprawdzą się krótkie kampanie albo dłuższe jednostrzały. Opartą na mechanice PBTA grą z elementami detektywistycznymi i surwiwalowymi – w sytuacji zagrożenia ze strony nadnaturalnego, ze standardowym zestawem ruchów (w stylu Szukaj, Ukryj się, Rozszyfruj osobę) i kilkoma ruchami specjalnymi, wynikającymi z tzw. Opinii, czyli swoistej łatki, jaką przyklejają nam inni, nazywając nas “cheerleaderką”, “kujonem” lub “dziwakiem”. Szczególnym dla “Lata” ruchem jest Doświadcz Osobliwości, co do którego nie mogę się pozbyć z głowy porównania do testu poczytalności z gry fabularnej “Zew Cthulhu”. Jak to zwykle w PBTA bywa, mamy kilka współczynników wpływających na szansę powodzenia rzutów, odpowiedzialnych za wydolność fizyczną, intelektualną, emocjonalną oraz czułość zmysłów; Więzi pomiędzy postaciami i ich Sekrety. Do tego bardzo prosty, klarowny i rozpisany w playbookach system rozwoju postaci, który na pewno wystarczy nam na kilka sesji małej kampanii. Podsumowując: choć mechanika “Lata w Woodlake” składa się zaledwie z kilku elementów, w mojej opinii w zupełności wystarczy, aby rozegrać konwencjonalną sesję grozy z młodymi ludźmi w roli głównej. Jest prosta a jej opanowanie i utworzenie postaci nie zajmie Graczom wiele czasu, stąd gra jest świetną bazą pod szybkie sesje tzw. “konwentowe”.
Dla tak skrojonej mechaniki autorka sugeruje bardzo filmowy układ aktów i scen, dzięki którym gra jeszcze bardziej przypominać będzie rozpoznawalne i konwencjonalne horrory o grupie młodych ludzi, którym ostatniego lata przydarza się coś straszliwego. W krótkim acz całkiem treściwym rozdziale o prowadzeniu “Lata” i projektowaniu przygody, zaleca się zacząć od przemyślenia nadnaturalnego backstory, czyli praprzyczyny wszystkich niezwykłych następstw. Początkujący horrorotwórcy docenią fakt, iż gra ułatwia ten proces poprzez zadawanie scenarzyście pytań. Do tego autorka dorzuciła kilkanaście całkiem niezłych i bardzo otwartych pomysłów na opowieści grozy dziejące się w Woodlake, więc na podstawie zawartości podręcznika nawet bez większego wysiłku intelektualnego, można szybko wyrzeźbić materiał na krótkie spotkanie.
Mnie jednak znacznie bardziej kusi opcja krótkiej kampanii. Wydaje mi się, że w takiej formule zarówno Więzi i Sekrety postaci będą mogły wybrzmieć jak trzeba, gdy powiąże się je z nadnaturalnym horrorem a sielskie Woodlake będzie tętniło życiem i niesamowitymi tajemnicami jego mieszkańców. Konwencja grozy zaproponowana w grze jest mi akurat bardzo bliska, więc do pomysłów na przygody z podręcznika ja mogę dorzucić “56 pomysłów na przygody dla dzieciaków w latach 80-tych” i – szczególnie dla miłośników mechanik ze stajni PBTA – zaprosić Was do sprawdzenia “Lata w Woodlake”, jako lekkiej i nieco mroczniejszej alternatywy dla “Kids on Bikes” (tak, wbrew powszechnie panującej opinii można tam grać nastolatkami oraz osobami dorosłymi). U mnie gra Petry Volkhausen z pewnością zostaje na radarze.
A jeśli chcesz zobaczyć, jak w “Lato w Woodlake” grają inni, polecam jednostrzał w wykonaniu ekipy TalesFromTheGrim:
Kasiu, jakby co, to większość jej gier mamy przetłumaczonych, a Stille Nacht będzie na święta. http://wydawnictwogramel.pl/free-rpg/
Czekamy! 🖤 *Asia* też! 😉
Telefon wie lepiej, jak masz na imię 😛
Bardzo dziękujemy za recenzję! Dla porządku dodam tylko, że polskie wersje darmowych gry Petry Volkhausen można pobrać ze strony Gramela: http://wydawnictwogramel.pl/free-rpg/
Dzięki za komentarz i uzupełnienie. 🙂