Lisa Collier Cool, Ralph Sarchie „Zbaw nas ode złego” Recenzja książki
Nigdy nie sięgnęłabym po „reportaż”, którego współautorem jest były nowojorski gliniarz, zajmujący się po godzinach wypędzeniem demonów i złych duchów, gdybym nie szlifowałam kolejnego odcinka podcastu, poświęconego wątkom opętań w grach RPG. Właściwie to do niedawna nie wiedziałam nawet, że filmowy horror o tym samym tytule (który tak przecież lubię i będę bronić do ostatniego tchu), ma książkowy pierwowzór. I choć „ZBAW NAS ODE ZŁEGO” Ralpha Sarchie oraz Lisy Collier Cool uważam za wyssany z palca, niekonsekwentny i napisany na żenująco niskim poziomie stek bzdur, muszę też przyznać, że dobrze spełnił się w roli, dla której po niego sięgnęłam. I to nawet pomimo, że Sarchie to „beton”, przekonany o swoich wyjątkowych predyspozycjach, który nie widzi nic niestosownego w tym, że – będąc żarliwym chrześcijaninem – twierdzi, iż opętanie może być skutkiem uroku, rzuconego przez teściową i bez mrugnięcia okiem korzysta z pomocy osoby mającej dar jasnowidzenia.
I trochę mam tutaj problem, bo to co z całą pewnością przewija się przez cały reportaż, czyli typowo popkulturowe (filmowe) podejście do wiary i rytuałów rzymskokatolickich i antropomorficzne postrzeganie diabła i demonów, to jedno. A to, że stowarzyszenie Sarchiego naprawdę istnieje a on sam nagrywa wątpliwej wiarygodności „lajwy” na Facebooku, w które wiele komentujących osób wydaje się bezrefleksyjnie wierzyć, sprawia, że nie ma większego znaczenia, że gość zarzeka się, że za Pracę, do której wyznaczył go pewnie sam Bóg, nie bierze ani grosza. Tak jak w przypadku słynnego małżeństwa Warrenów-samozwańczych demonologów, wystarczy przecież że książka sprzedaje mu się na całym świecie. Prawda nie ma tutaj nic do rzeczy.
Jeśli więc nie rażą Was niekonsekwencje w stylu: chrześcijanin wygania z człowieka demona pochodzącego z południowoamerykańskich wierzeń, warunkiem koniecznym usunięcia z domu sił piekielnych jest z jakichś powodów poświęcenie *każdego* pomieszczenia jedno po drugim, sataniści (tak! Jest satanic panic!) stadami mieszkają w piwnicach budynków a egzorcyzm jest nieskuteczny jeśli diabeł opętał osobę innej wiary, to… nadal nie ma po co tego czytać i lepiej obejrzyjcie fajną adaptację filmową o tym samym tytule. No chyba, że przygotowujecie podcasta, piszecie książkę albo projektujecie scenariusz do gry RPG i szukacie widowiskowych bohaterów drugoplanowych, lokacji czy scenek – bo pod tym względem „Zbaw” to istna kopalnia inspirujących pomysłów!
W innym przypadku nie polecam.