Szpiedzy i dywersanci od starożytności do oświecenia
Najcenniejszym towarem współczesnego świata, obiektem handlu i przekrętów nawet na skalę światową, nagrodą w wyścigu mediów, giełdy i polityki światowej jest informacja a szpieg to wykwalifikowany osobnik jawnie bądź skrycie zdobywający informację o istotnym znaczeniu, której inną drogą zdobyć nie podobna. Ogół szpiegów danego kraju, działających wspólnie lub współpracujących ze sobą to wywiad. Mamy więc wywiad wojskowy, zbierający informacje o organizacji uzbrojenia, liczebności i zamiarach sił zbrojnych rywala; wywiad gospodarczy – zdobywający dane technologiczne i handlowe o bogactwach naturalnych danej społeczności; w końcu wywiad polityczny – zdobywający informacje na temat zamiarów i kierunków zmian polityki kadrowej i zagranicznej danego państwa.
Wywiad może pozyskiwać informacje w sposób nielegalny (który jest karalny w większości krajów) i w sposób legalny – ze źródeł ogólnodostępnych (tzw. „biały wywiad”). W praktyce sprowadza się to do gromadzenia danych od źródeł osobowych – czyli od osób fizycznych, informatorów, lub z zastosowaniem środków technicznych (wywiad radiowy, radarowy, lotniczy, podwodny czy nawet kosmiczny).
Historia szpiegostwa sięga czasów pradawnych. Rozwijała się równolegle do historii ludzkości. Właściwie określenie „najstarszy zawód świata” dotyczy bardziej szpiegostwa niż przemysłu erotycznego, lecz ponieważ szpiedzy (z racji konspiracyjnego charakteru działań) nigdy nie wybijali się na pierwsze miejsca w rankingach, pozostawmy „najstarszym zawodem świata” takim jakim go widzi większość społeczeństwa. Poza tym szpiegostwo miewa czasem coś wspólnego z prostytucją. O tym jednak później. Zacznijmy od…
Biblia
Wszyscy doskonale znajmy biblijną opowieść, zawartą w Księdze Rodzaju o Adamie i Ewie. Biblijna para żyła sobie szczęśliwie w Raju, w którego granicach rosło sobie drzewo poznania dobrego i złego. Pewnego dnia Ewa, skuszona przez węża, zrywa z owego drzewa owoc i daruje go Adamowi. Adam odgryza kęs, po czym świadom tego co zrobił i w obawie przed Bogiem, chowa się wraz z Ewą. Bóg odnajduje zbiegów, po czym przepytuje ich o powód ukrywania się, na co Adam tłumaczy, iż zląkł się głosu Boga. Finalnie Bóg wyrzuca Adama i Ewę z Raju, skazując ich tym samym na śmiertelność.
A teraz, dla zabawy, przyjrzyjmy się tej samej historii z odrobiną humoru i pod kątem tematyki niniejszych wynurzeń. Niech drzewo wiadomości dobrego i złego będzie jakiegoś rodzaju pojemnikiem (?) – w końcu to drzewo wiadomości/poznania – zawierającym chronione informacje o ogromnym znaczeniu strategicznym. Wąż to z kolei pierwszy agent, tzw. „agent wpływu” („agent provocateur”), nie tylko mający na celu zdobywanie danych, ale także wywołanie określonego efektu. Ewa dokonuje pierwszego w historii zamachu na tajne dane (zjedzenie jabłka). Interesująca jest sprawa związana z darowaniem jabłka Adamowi. Pomyślmy, czy Adam przyjąłby owoc od samego Węża? Prawdopodobnie nie. Ponieważ jednak dostaje owoc od pięknej kobiety, swojej wieloletniej partnerki życiowej, przyjmuje go bez wahania. W terminologii szpiegowskiej sytuacja taka nowi nazwę „honey trap” i polega na przeprowadzaniu działań szpiegowskich przy pomocy „elementu kuszącego” – w tym przypadku kobiety. Idźmy dalej. Bóg zstępuje do Raju, szuka i przepytuje Adama, czyli przeprowadza swoiste śledztwo kontrwywiadowcze. To jeszcze nie koniec. Gdy Bóg w końcu odnajduje ukrytą parę, Adam podaje nieprawdziwe powody ukrywania się. Być może jest to pierwsza zanotowana próba zabiegu charakterystycznego dla działań służb specjalnych, zwanego „legendowaniem”, która kończy się porażką. W rezultacie wszystkich tych wydarzeń Adam i Ewa zostają więc wygnani z Raju. Czy jest to pierwsza zarejestrowana kara za szpiegostwo, przypominająca z resztą kary jakie stosuje się do dziś? Czy słusznie zatem stwierdzić możemy, że szpiegostwo to grzech pierworodny ludzkości? 😉
Idźmy dalej. Z biblijnej Księgi Sędziów pochodzi bowiem przykuwająca uwagę opowieść o Samsonie i Dalili. Jak wiadomo Samson był izraelskim przywódcą wojskowym obdarzonym nadludzką siłą. Jego żona, Dalila, przekupiona została przez władców filistyńskich, aby wydobyła ona od Samsona tajemnicę jego siły. Trzykrotnie próbowała wydobyć informacje i trzykrotnie Samson nie mówił jej prawdy. Za czwartym razem nasza „honey trap” postanowiła zaszantażować małżonka na odwiecznej zasadzie: „jak możesz mnie kochać skoro nie mówisz mi prawdy”. Wtedy Samson zmiękł i zdradził Dalili tajemnicę zawartą w swoich włosach, co ostatecznie stało się przyczyną jego zguby.
Księga Liczb odnotowuje natomiast taką oto historię: po wyprowadzeniu przez Mojżesza ludu Izraela do Ziemi Obiecanej, lud dociera na granice ziemi zwanej Kanaan. Wtedy Mojżesz wybiera 12 zwiadowców (po jednym z każdego plemienia) i mówi do nich:
„Idźcie przez NEGEB, a następnie wstąpcie na góry. Zobaczcie jaki jest ten kraj, a mianowicie jaki lud tam mieszka, czy silny, czy też słaby, czy liczny, czy też jest go mało”.
Dwunastu zwiadowców wyrusza do Kanaan, aby po powrocie zameldować, że kraina jest mlekiem i miodem płynąca. To skłania lud Izraela do osiedlenia się tam. Czy wybór był dobry? Dziś w miejscu gdzie osiadły plemiona Mojżesza znajduje się Palestyna – centrum światowych niepokojów pomiędzy Nilem a Jordanem. Niemniej jednak wysłanie zwiadowców do Kanaan można zinterpretować jako standardowy przykład szpiegostwa gospodarczego i społeczno-politycznego.
Z Biblii pochodzi jeszcze jeden wyrazisty przykład działań szpiegowskich: Jozue, który był swojego rodzaju szefem wywiadu mojżeszowego, został po śmierci wodza przywódcą Izraela. Przed atakiem na Jerycho wysłał dwóch wywiadowców do Szittim, gdzie znajdował się obóz Izraela. Ci pod wieczór przybyli do Jerycha i znaleźli jedyny dom do którego bez skrępowania można było wchodzić po zmroku. Był to dom nierządnicy Rachab, który miał tą niewątpliwą zaletę, że można było się do niego dostać także z zewnątrz miasta. W terminologii szpiegowskiej dom ten to tzw. „safe house” – kryjówka dla szpiegów, bądź miejsce spotkań. Układ pomiędzy Rachab a wysłannikami Jozuego ilustruje pierwszy w historii przykład zapewnienia bezpieczeństwa informatorowi. Nierządnica bowiem wytargowała sobie, w zamian za udostępnienie domu, nietykalność dla siebie i swojej rodziny, podczas ewentualnego ataku na miasto.
Mitologia grecka
Mitologie obfitują w wątki szpiegowskie. Część z nich czyta się jak istne encyklopedie szpiegostwa. Mitologia grecka nie jest tutaj wyjątkiem. Najsłynniejszym legendarnym wywiadowcą greków zdaje się być Prometeusz. Mitologiczny Tytan, syn Japetona, skradł Atenie mądrość a Hefajstosowi ogień i nauczył ludzi go używać. Heros został surowo ukarany przez Zeusa, który przykuł go do skał Kaukazu. Każdego dnia przybywał do niego sęp, który wyjadał mu wątrobę, aż do czasu kiedy Herakles zabił ptaka strzałą z łuku. Czym, zgodnie z definicjami szpiegostwa, jest działanie Prometeusza? Mamy tu dobry przykład brawurowej akcji pozyskania niedostępnych technologii mających ogromne znaczenie strategiczne. Ponieważ sprawa się wydała, Prometeusz został skazany na bezterminowe pozbawienie wolności z elementami szczególnego udręczenia.
To nie koniec, gdyż dalej mamy historię powszechnie znaną. Homer i inni antyczni historycy piszą, że mityczne porwanie żony króla Sparty – Heleny – przez Parysa, księcia trojańskiego, syna Priama, spowodowało trwające 10 lat oblężenie Troi przez greckich Achajów. W pewnym momencie wojny trojańskiej Grecy postanowili dokonać fortelu: wycofali się z pozycji pozostawiając wielkiego drewnianego konia, którego ufnie wtoczono do miasta. W nocy z konia wyszła grupa żołnierzy, którzy otworzyli bramy wojownikom i wyrżnęli miasto. Jest to wzorcowy udany atak specjalnego oddziału dywersyjnego ukrytego w drewnianym koniu, na pozycje wroga. Koń trojański do dziś jest symbolem oddziałów specjalnych działających na tyłach nieprzyjaciela.
Starożytni Grecy
Nie tylko w kwestiach mitologicznych Grecy dobrze poruszają się w szpiegowskim rzemiośle. W historii greckiej odnotowano wiele incydentów, które charakterystyką swą wpisują się w szeroko pojęte szpiegostwo. To Grecy są niekwestionowanymi pionierami w przesyłaniu tajnych wiadomości na odległość. Wynaleźli heliograf, wielkie wypolerowane tarcze do przesyłania „zajączków”, będących zalążkiem dzisiejszego alfabetu Morse’a. Grecy również jako pierwsi rozpoczęli wykorzystanie gołębi pocztowych na wielką skalę, a słynęły z tego zwłaszcza wieszczki pytyjskie. Dzięki temu zawsze były dobrze poinformowane o tym co się dzieje nawet w odległych punktach kraju i mogły „przewidzieć” przybywającemu po wróżbę możnemu, co aktualnie dzieje się w jego miejscu zamieszkania. W Efezie z kolei, kiedy zaszła potrzeba przesłania ściśle tajnej informacji przez niebezpieczne tereny, wiadomości pisano na liściach, którymi opatrywano posłańcowi np. rany piszczeli.
Sekretne wiadomości przesyłano także na kobiecych ozdobach. Wyrabiano cieniutkie płytki ołowiane na których pisano wiadomości, z których później robiono biżuterię. Kobieta na własnym ciele przenosiła tajną wiadomość, po czym oddawała świecidełka wyznaczonej osobie.
Greków uważa się również za wynalazców steganografii, czyli techniki pisma ukrytego. Histajos z Miletu, pionier w tej dziedzinie, tatuował na głowie posła meldunki, po czym, gdy włosy nieco odrosły, wysyłał posła do Grecji, gdzie głowę golono i odczytywano wiadomość.
Gracy nieźle radzili sobie w kwestii szpiegostwa wojennego. W 520 roku p.n.e. na przykład jeden z greckich wodzów, Zopyros, samookaleczył się (to jest obciął sobie uszy i nos, co było standardową metodą karania za zdradę w tamtym okresie), po czym uciekł do Babilończyków rzekomo ścigany przez jazdę perską. Obrońcy miasta dali się nabrać i jako wytrawnemu wodzowi który szuka zemsty, powierzyli mu odcinek murów do obrony. 20 dnia, zgodnie z umową z Persami, Zopyros otworzył bramy miasta i wpuścił wojowników, którzy wyrżnęli miasto w pień.
Rzymianie
Rzymianie uczyli się szpiegostwa od swoich wrogów, Kartagińczyków (narody handlowe zawsze miały wiele wspólnego ze szpiegostwem dzięki tzw. technikom rozpoznaniu rynków). W 202 r. p.n.e. na przykład, w słynnej bitwie w której Hannibal dokonał szarży 80 słoni bojowych na Rzymian, ci byli przygotowani. Dzięki raportom swojego wywiadu dowiedzieli się jak powstrzymać słonie – w odpowiednim momencie zadęli w trąby i wypłoszone słonie stratowały własne wojska.
W Rzymie zanotowano też drugą udokumentowaną próbę szpiegostwa gospodarczego. Najbardziej luksusowym dla Rzymian produktem był w pewnym okresie jedwab, którego produkcja była zmonopolizowany przez Persów. Wywiad rzymski długo starał się wykraść recepturę, niestety bezskutecznie. W końcu w 553 roku n.e. udało się: do Persów udała się grupa mnichów nestoriańskich, którzy powrócili z kokonami jedwabników i z nasionami morwowca ukrytymi w bambusowych laskach pątniczych.
Pierwsza zanotowana próba szpiegostwa gospodarczego także dotyczyła jedwabiu. W 490 roku p.n.e. chińska księżniczka udała się do Indii z wyrafinowaną fryzurą i nakryciem głowy, w którym ukryła jaja jedwabników i nasiona.
Arabowie
Żeby uświadomić sobie jak daleko w średniowieczu sięgał wywiad arabski przypomnijmy sobie, że pierwsze informacje o Polsce pochodzą z kronik (prawdopodobnie) mauretańskiego wywiadowcy Ibrachima Ibn Jakuba. Arabowie są również ojcami kryptoanalizy. Żyjący w IX wieku słynny filozof arabów Al-Kindi, wynalazł analizę frekwencyjną szyfrów – do dziś podstawę kryptologii.
Renesans. Dwory i poselstwa. Odrodzenie zawodu
W połowie XV wieku pojawiają się pierwsze ambasady, pierwsze poselstwa. Posłowie mieli informować władze ojczyste o zamiarach państw w którym goszczą. Ambasadorowie niemal zawsze pełnili wtedy podwójną funkcję: dyplomaty i szpiega. W tym czasie pojawiają się też pierwsze instytucie kontrwywiadowcze, jak choćby zorganizowana w 1485 roku przez Henryka VII angielska tajna służba. Wprowadzono wtedy kategorie stanowisk, a wywiad uzyskuje strukturę. Pierwsze stanowiska szpiegowskie, które pojawiły się w tym okresie to:
– tajny agent- osoba z wyższych warstw społecznych kierująca działaniami wywiadowczymi,
– szpieg- zawodowy tajny wywiadowca kontaktujący się z ludźmi różnych środowisk,
– informator – płatny każdorazowo od doniesionej informacji, zwykle niskiego stanu.
Oświecenie
Dopiero jednak Oświecenie przynosi ze sobą agentów przypominających dzisiejszych Bondów. Pozwolę sobie zarysować kilka sylwetek ludzi, którzy błyszczą na tle historii szpiegostwa.
Szara eminencja
Czy wiecie skąd pochodzi termin „szara eminencja”? Tytuł „eminencja” przysługuje purpuratom, wysokim stanowiskom kościelnym. Dlaczego więc „szara”? A dlatego, że prototypem był Francois de Clerc du Tremblay, który do historii przeszedł jako ojciec Józef. Był on przyjacielem i agentem kardynała Richelieu. Mimo to, zamiast przysługującej mu kardynalskiej purpury, zakładał on na siebie szary habit zakonu kapucynów, pozwalający mu pozostawać w cieniu i z „ukrycia” prowadzić działania wywiadowcze. Największym zagrożeniem dla Francji w tamtym okresie była dynastia Habsburgów. Wykorzystując powszechną zawiść pomiędzy wysoko postawionymi, ojcu Józefowi udało się znacząco osłabić wpływy Habsburgów, których Francja się obawiała. Jak? W przeciągu ośmiu dni, podczas zjazdu elektorów w Niemczech, unieszkodliwił on księcia Frydlandu i Makleburgii, wodza i człowieka Habsburgów o wielkich wpływach – Albrechta Von Wallensteina. Wykorzystując powszechną zawiść do ludzi, którzy zdobyli ogromne majątki i zrobili oszałamiającą karierę, napuścił na niego elektorów, którzy sami zażądali dymisji Wallensteina. O tym jak ważny był ojciec Józef dla kardynała Richelieu mówią słowa, wypowiedziane przez niego w 1683 roku przy łożu śmierci ojca Józefa: „Straciłem swoją podporę”.
Honey Trap
O „honey trap”, jak już wspominałam, mówimy, gdy do szantażu lub pozyskania informacji służy sex albo przynajmniej sex appeal. W epoce Oświecenia władcy obwarowani byli sztywnym pancerzem etykiety. Nie dotyczyło to natomiast kochanek królewskich, które były zwykle doskonałymi źródłami informacji. Żona króla pełniła przeważnie powinności dynastyczne, zapewniała utrzymywanie odpowiednich pokrewieństw i prowadzenie polityki zagranicznej. W historii notujemy natomiast wiele przykładów królewskich kochanek, które dzięki szpiegostwu i przekazywaniu informacji rządziły Francją, że wspomnę tylko o Pani Du Barry czy Pani de Pompadour. Szczególnie barwnie na tym tle prezentuje się Louise de Keroualle – agentka Ludwika XIV, która dołączyła do orszaku dam dworu księżnej Orleanu, siostry Karola II Angielskiego. Piękna młoda kobieta szybko nawiązała romans z władcą, który miał słabość do płci pięknej i w krótkim czasie stała się najlepiej poinformowaną kobietą w kraju.
Mistrz kamuflażu
Niekwestionowanym mistrzem kamuflażu epoki Oświecenia był kawaler Charles D’eon de Beaumont. Co ciekawe, długo spierano się co do tego, czy był on kobieta czy mężczyzną!
Kawaler Charles był gwiazdą Secret Du Roi – powołanej przez Ludwika XV organizacji wywiadowczej. Celem Francji w tamtym okresie było ocieplenie stosunków z Rosją, aby nie podpisała ona sojuszu z Anglią. Kawaler Charles, w przebraniu kobiety o imieniu Lea, trafił więc na dwór niemiecki, gdzie towarzystwo było nim/nią tak bardzo zachwycone, że pozwolono jej zostać damą dworu rosyjskiej cesarzowej Elżbiety. Lea była standardowym „agentem wpływu”. Jej celem było nie tylko zdobywanie informacji, ale też urabianie opinii Elżbiety dla uzyskania określonego efekty. Akcja się udała, do podpisania paktu sojuszniczego nie doszło. Tuż po wykonaniu zadania Lea zrzuciła kobiece ciuszki i z powrotem, już jako kawaler Charles, adorował cesarzową, która nie miała nic przeciwko temu a nawet obdarowała młodego kochanka drogimi prezentami. Potem znowu jako kobieta przeżyła zamach na swoje życie i nagonkę intrygantów i w 1810 roku spokojnie umarł (jako mężczyzna). Dopiero w XX wieku ktoś osiągnął podobne rezultaty w sztuce kamuflażu jak kawaler Charles. Pewien Chińczyk w przebraniu solistki opery pekińskiej uwiódł wtedy pewnego dyplomatę, ale to zupełnie inna historia…
Giacomo Casanova
Na zakończenie chciałabym jeszcze wspomnieć o najsłynniejszym szpiegu Oświecenia który, między innymi, zainspirował – jak mawiają – samego Iana Fleminga. W związku ze zmianą sytuacji kobiet, które zyskały wpływ na władzę i dostęp do informacji, pojawił się nowy typ agenta – playboy, człowiek z towarzystwa, wykształcony uwodziciel, showman. 2 kwietnia 1725 roku, w Wenecji urodził się Giacomo Casanova, człowiek, który od najmłodszego wieku, dzięki wdziękowi i lekkości poruszania się po salonach, przebywał na wszystkich dworach Europy, gdzie stawał się błyskawicznie ozdobą salonów. W późniejszym okresie nawiązywał kontakty z prominentami, którzy z własnej woli powierzali mu informacje. Giacomo doskonale umiał odnaleźć się w towarzystwie. Potrafił posługiwać się i piórem i szpadą a w razie konieczności zawsze mógł liczyć na pomoc i ratunek kobiet.
Pochodził z rodziny aktorów i to po nich prawdopodobnie odziedziczył niektóre swoje talenty. Dzięki znajomościom swojej matki już od dzieciństwa bywał w towarzystwie i miał znajomości dyplomatyczne. Chętnie witano go więc na dworze hrabiego Lyonu i w domach innych dyplomatów (nawet brytyjskich posłów czy austriackich ambasadorów). Najbardziej owocną a i szczególnie interesującą znajomością młodego Casanovy była przyjaźń z abbe Bernisem, hrabią Lyonu, która otworzyła mu drogę do kariery w szpiegostwie. To on pewnego dnia zapytał młodego Casanovę, czy nie chciałby przyjąć tajnych zleceń. Giacomo zgodził się bez wahania, wysłano go więc do abbe de Laville, pierwszego tajnego wersalskiego radcy a jednocześnie zimnego i wyrachowanego polityka, który nauczył go „zawodu”. W ten oto sposób zwerbowano go do tajnej służby dyplomatycznej.
Pierwsze słynne zlecenie przyjął Casanova od de Laville’a. Zapytano wtedy Casanovę, czy nie zechciałby zwiedzić 8-10 statków stojących w porcie w Dunkierce, zawrzeć bliskie znajomości z kapitanami i przesłać informacje o uzbrojeniu statków, liczbie załogi i zarządzaniu nimi. Misja była tajna, więc nie dano Casanovie listów polecających. Wyręczając się kobietą szybko zdobył on paszport od księcia Gesvres i wyruszył w drogę. Pierwsze swoje kroki w Dunkierce Casanova skierował do… kasyna, gdzie w przeciągu jednego wieczoru poznał wszystkich oficerów marynarki. Podawał się za człowieka, który służył w siłach zbrojnych Republiki, co szybko zaskarbiło mu sympatię kapitanów statków. W swoich pamiętnikach Casanova pisał:
„Gadałem co mi ślina na język przyniosła. Zauważyłem, że gdy plotę głupstwa wzbudzam więcej zainteresowania u dzielnych marynarzy, niż gdybym mówił rozsądnie”.
Czwartego dnia pobytu jeden z kapitanów zaprosił go na obiad, czym otworzył dla niego odrzwia do wielu innych domów. Kapitanowie z własnej woli oprowadzali go po statkach i ich ładowniach. Casanova miał swobodny wstęp do wszystkich zakamarków, chodził więc, sprawdzał, szperał, rozmawiał z załogą a oficerowie, chcąc mu zaimponować, zdradzali mu najdrobniejsze szczegóły swojej pracy. Po 2 tygodniach Casanova wiedział już wszystko czego potrzebował.
Wraz z odejściem ministra spraw zagranicznych abbe Bernisa zakończyły się szpiegowskie przygody Casanovy. Zmarł w 1798 roku w Czechach, zapomniany przez świat.
Agent 007 Oświecenia reinkarnował się w późniejszych czasach wielokrotnie, choćby w postaci rotmistrza Jerzego Sosnowskiego – berlińskiego playboya z lat 30tych XX wieku, który to zdobył dla wywiadu polskiego niemiecki plan na wypadek wojny, uwodząc 3 pracownice ministerstwa wojny. Innym wcieleniem Casanovy był Eliath Cohen Ben Szaul, który w latach 60tych XX wieku prowadził w Damaszku dom otwarty dla syryjskiej elity władzy i w ten sposób zdobywał informacje dla Mossadu. W końcu najbardziej oczywistym dla nas „Casanovą” jest fikcyjny bohater James Bond, ale jego chyba nie trzeba Państwu przedstawiać.
Obraz: Annabel_P z Pixabay