[Kult RPG] Robin Liljenberg „The Driver” Recenzja scenariusza
Uwaga! W treści tej recenzji nie udało się uniknąć kilku drobnych spoilerów. Jeśli masz w planie występowanie w scenariuszu jako Gracz, natychmiast przestań czytać!
Choć darmowy “The Driver” (LINK) od wydawnictwa Helmgast to nie do końca jest scenariusz, a raczej zestaw początkowych motywacji postaci i kilka propozycji na lokacje i bohaterów niezależnych, moim zdaniem konwencja jest tak rozpoznawalna, że publikacja w zupełności wystarczy do poprowadzenia świetnej sesji dla jednego Gracza. Wszystko zaczyna się jeszcze przed stworzeniem przez Gracza postaci, od silnie ustawianej sceny w bardzo filmowym stylu, który kojarzy się jak z horrorem o psychopatycznym mordercy na odludziu (”Hills have eyes”, “Teksańska masakra…”), czyli od podróży autem przez opustoszałe bezdroża co bardziej pustynnej części USA.
Nie jest to jednak przypadkowa podróż – już w momencie rozpoczęcia gry, bohater wrzucony jest w sam środek akcji a Gracz od samego początku poddawany jest presji dokonywania wyborów, które nieodwracalnie zdeterminują jego dalszą grę. Postać urabiamy w formie stylowych retrospekcji. Nie jest to bynajmniej formuła klasyczna dla 4 edycji gry Kult, ale dlaczego by nie? W końcu Kult to jeden z tych systemów, w którym nic nie musi być tym czym się wydaje. Przypomina to nieco quiz, w którym Gracz, odpowiadając na pytania 3-krotnego wyboru, stopniowo umieszcza swojego bohatera w tym miejscu i czasie, czyli “gdzieś na pustyni USA”. Jednocześnie, każdy z wyborów wiąże się z poznaniem pewnej niewygodnej prawdy, która może już na samym początku wstrząsnąć Graczem, który nie wie czego się po Kulcie spodziewać – że to my jesteśmy czarnym charakterem! Dopełnieniem procesu błyskawicznego tworzenia postaci jest dodatkowo wybór jednej przewagi, przedmiotu lub bohatera niezależnego, który przewinie nam się w fabule oraz tego, co w zasadzie bohater widzi przy opustoszałej drodze międzystanowej. Czy będzie to motel? Stacja benzynowa? A może farma? I co w związku z tym?
I tutaj pojawia się kluczowe dla gier RPG pytanie “co robisz?”. Scenariusz bowiem proponuje Prowadzącemu i Graczowi formę kreatywnej konwersacji bez większego przygotowania, w której szczegóły lokacji, wydarzeń czy komplikacji są przez obie strony na bieżąco improwizowane, w odpowiedzi na pomysły drugiej strony. Publikacja oczywiście daje pewne podpowiedzi – można bowiem skorzystać z gotowych i niezwykle malowniczych lokacji i świetnych bohaterów niezależnych, opisanych pokrótce w scenariuszu. Mimo to autor – Robin Liljenberg – nakłania do totalnej improwizacji w konwencji. I to się może udać, bo nie tylko gotowe propozycje są w pełni zgodne ze standardami hollywoodzkiego horroru czy thrillera, trochę w stylu southern gothic. Cała gra bazuje od początku do końca na łatwo rozpoznawalnych archetypach i naprawdę ciężko będzie trafić na współgracza, który nie odnajdzie się w tej konwencji. Szczególnie, jeżeli jest choć trochę fanem grozy.
“The Driver” to z całą pewnością scenariusz dla Prowadzącego i Gracza, którzy są w pełni świadomi, że ich celem jest wspólne opowiedzenie widowiskowej historii w bardzo filmowym stylu. Zdecydowanie nie polecam Graczom, którzy odczuwają satysfakcję z “wygrania” rozgrywki lub nawet z utrzymania bohatera przy życiu. Odradzam ów także tym Prowadzącym, którzy czują się spełnieni, piętrząc przed bohaterem kłopoty i utrudniając mu życie. W tym scenariuszu to z całą pewnością skończyłoby się dla bohatera bardzo źle. Jeżeli natomiast Ty i Twój Gracz jesteście gotowi wzajemnie spełniać swoje RPG-owe oczekiwania w łatwo rozpoznawalnej dla obu stron konwencji, “The Driver” może być dla Was niesłychanie dobrą przygodą.