Łowcy złodziei. O XIX-wiecznych londyńskich stróżach prawa
Choć trudno sobie to wyobrazić, pierwszą londyńską instytucję publiczną wykonującą obowiązki, które dziś utożsamiamy z pracą policji, założono dopiero pod koniec lat 20-tych XIX wieku. Mimo iż wcześniej istniały pewne formacje, których zakres zadań był podobny, żadna z nich nie była ani upoważniona ani zorganizowana tak, jak późniejsza policja. W XVIII wieku obowiązki związane z pilnowaniem ulic pełnili nocni stróże, wyposażeni w pałki, donośne obrotowe kołatki i latarnie. W praktyce jednak na ulicach rządzili bandyci. Dopiero w połowie tej epoki, znany – raczej z pisarstwa niż z pełnienia obowiązku sędziego – Henry Fielding, przy wsparciu swego niewidomego brata, sir Johna Fieldinga (ponoć eksperta od przesłuchań!), zgromadził dookoła siebie grupę konstabli, zajmujących się głównie wyłapywaniem terroryzujących Londyn złodziei. Grupa znana była jako Łowcy Złodziei (Thief Takers) i na jej koncie znalazło się kilka rozbitych gangów i pewna dość reprezentatywna grupa wyłapanych złoczyńców. Łowców było jednak stanowczo zbyt niewielu, aby ich działania mogły być skuteczne na większą skalę.
Bow Street Runners
Choć Łowcy Złodziei byli, co do zasady, instytucją prywatną i złożoną głównie z nobliwych przedstawicieli Londynu, ich zasługi nie pozostały niezauważone. Wkrótce, nadal pozostając pod nadzorem sir Johna Fieldinga, za siedzibę objęli budynek przy Bow Street i znacznie rozszerzyli swoją działalność. Od tamtej pory zaczęto ich także nazywać Bow Street Runners, od nazwy wiadomej ulicy. Prywatny charakter organizacji sprawiał, że Runnersi mogli zająć się określonym przestępstwem, ale nie musieli. W praktyce sporo więc zależało od zleceniodawcy i od tego jak wiele był w stanie zapłacić za pracę konstabli. W krótkim czasie Bow Street Runners pomnożyli swoje prywatne majątki, co jednoznacznie wskazywało, że popyt na ich usługi był ogromny. W 1805 roku z Bow Street wyodrębnił się też pierwszy londyński patrol konstabli konnych, zwanych w slangu Robin Redbreasts. Niedługo potem powstał też pierwszy zawodowy patrol nabrzeża i rzeki. Całej grupie być może daleko było jeszcze do kompetencji i skuteczności utworzonej wiele lat później policji, lecz niewątpliwie był to pierwszy duży krok do stworzenia profesjonalnej instytucji mającej stać na straży publicznego bezpieczeństwa.
Scotland Yard
W 1829 roku sir Robert Peel, angielski Minister Spraw Wewnętrznych, przekonał rządzących wówczas dygnitarzy, że jest w stanie doprowadzić do zmniejszenia liczby przestępstw i podniesienia bezpieczeństwa na ulicach miasta. Zaufano mu, dzięki czemu datę tę uważa się dziś za moment utworzenia profesjonalnej stołecznej policji, nazywanej od tamtego momentu Metropolitan Police. Policja ta miała siedzibę w Whitehall Palace pod numerem 4 a tylne wyjścia z budynku otwierały się na stary zrujnowany zameczek, w którym niegdyś zwykł przebywać Król Szkocki przybywający z wizytą do Anglii. Pałacyk ów nosił nazwę Scotland Yard i bardzo szybko od nazwy tego właśnie obiektu siedzibę policji zaczęto nazywać tak samo. Choć pod koniec XIX wieku ruiny rozebrano a z cegieł budynku postawiono gmach brytyjskiego rządu, stosowana od kilkudziesięciu lat wobec całej londyńskiej policji nazwa Scotland Yard utrzymała się do dzisiaj. Dodatkowo, w 1839 roku utworzono specjalny okręg policyjny zwany City Police, odpowiedzialny li i tylko za bezpieczeństwo obszaru znanego jako Square Mile, czyli dzielnicy City – dzisiejszego finansowego centrum całej Europy.
Wydział Kryminalny
Początkowo Metropolitan Police składała się jedynie z umundurowanych policjantów i nie miała detektywów. Niechęć społeczna do instytucji, która w założeniu zajmować się miała inwigilacją była tak wielka, że dygnitarze nie chcieli ryzykować wprowadzenia na ulicę niemundurowych detektywów. Chodzący w błękitnych – dla odróżnienia od wojska – mundurach i w wielkich, obciągniętych futrem czapkach policjanci, według społeczeństwa i tak stanowili pogwałcenie ich praw obywatelskich. Obawiano się co będzie, gdy na ulicę wyjdą nierozpoznawalni, ubrani w cywilne stroje, „szpiegujący” z ukrycia detektywi. Pomysłowi temu sprzeciwiali się też sami szeregowi policjanci, słusznie podejrzewając, że detektywi będą od nich lepiej opłacani. Dopiero w 1842 roku udało się przekonać rząd o potrzebie zatrudniania detektywów. Z początku – z niekorzyścią dla policji – stanowiska te oferowano zamożnym gentlemanom bez żadnego przeszkolenia a profesjonalny wydział kryminalny utworzono dopiero w 1878 roku. Niestety, postawa społeczna wobec detektywów nie zmieniła się ani na jotę, więc przedstawicieli CID, czyli Criminal Investigation Departament, powoływano do pracy w terenie wyłącznie w sytuacji absolutnej konieczności.
Patrole policyjne
Pod koniec XIX wieku na jednego policjanta przypadało średnio około 4 tysięcy obywateli i ponad 9 kilometrów trasy. Już na pierwszy rzut oka można wyobrazić sobie jakiej jakości mogła być ich praca. Nakłady finansowe na policję były, niestety, minimalne, dlatego też po ulicach chodzili źle ubrani i kiepsko wyposażeni mundurowi. Na ich stanie znajdowała się pałka i gwizdek, latarnia ze szkłem powiększającym zwana „ciemną latarnią” (niewiele bowiem dawała światła i służyła do sygnalizacji), ciemnoniebieski mundur, płaszcz oraz czapka z gwiazdą Brunswicku. Zarobki policjantów były bardzo niskie, wspomagano ich natomiast w kwestiach opieki zdrowotnej. Mimo to życie wiktoriańskich mundurowych nie było proste, gdyż często z pensji nie wystarczało nawet na utrzymanie rodziny.
I w takiej też sytuacji zastał londyńską policję wiek XX, ale to już zupełnie inna historia.
Fotografia: niestety pochodzi dopiero z 1919 r. (Wikimedia Commons)
Źródła informacji:
– A Brief History of Scotland Yard
– Casebook: Jack the Ripper
– History by the Yard
– Patricia Cornwell: Kuba Rozpruwacz. Portret zabójcy