[Pieśń Lodu i Ognia RPG] Krew i żelazo. Raport z sesji#1 i #2

Mimo płonących drew w kominku, sala audiencyjna Zamku Blackshore wiała chłodem. Zimny wiatr od morza niósł zapach soli, a nadmorskie ptactwo krzyczało bez opamiętania. Tego ranka do zamku przybył kruk, lecz nikt poza lordem Godwinem nie wiedział, jakie wieści ze sobą przyniósł: pieczęć suwerena – lorda Aerlicka Goodbrothera – nakazała maestrowi Jevanowi (BG) oddać zawiniątko nieczytane, do rąk własnych. Lord Godwin polecił więc przyjęcie interesantów swemu synowi i dziedzicowi Blackshore – Duncanowi (BG), a sam zamknął się w swoich komnatach. Młody Duncan, wspierany przez swych trzech doradców i najwierniejszych ludźmi Godwina, nakazał rozpocząć audiencję.

Wpierw pojawił się sztygar Jullon z Kopalni nad Rdzawym Potokiem. Za nim szła drobna zgarbiona kobiecina, w zaniedbanej sukmanie. „Panie” – rzekł speszony górnik – „W kopalni był wypadek i zginął jeden z kopaczy”. Z krótkiej opowieści wynikało, że załamał się jeden z chodników kopalni, grzebiąc pod zwałem ziemi jedynego syna i żywiciela rodziny towarzyszącej sztygarowi kobiety. Górnik prosił o więcej drewna na podpory i stemple, podczas gdy matka prosiła o datek, gdyż sama nie była w stanie utrzymać rodziny. Młody Duncan, zaczerpnąwszy porady u maestra Jevana oraz wypytawszy o nieobecnego dziś Sebana – Mistrza Rzemiosła, nakazał zatrudnić kobietę w zamkowej garkuchni a ludziom swym ocenić straty w kopalni i zaordynować dostawę drewna.

Potem do sali weszło trzech mężczyzn, odzianych w workowate sukmany, z łańcuchami maestrów na szyi. Przybyli tego ranka na statku płynącym z Reach, którego kapitan zgodził się dostarczyć ich do Blackshore. Maester Timmos, Dommar i Lancion przywieźli list od arcymaestra Marwyna z Cytadeli, w którym przeprasza on za tak późny odzew na słane wiele lat temu zapytania o ruiny na wyspie Blackshore. Niedługo po tym, jak Godwin Blackshore objął wyspę w posiadanie, nakazał bowiem swemu maestrowi dowiedzieć się, kto mieszkał w ruinach, rozciągających się na mokradłach pół dnia drogi na południe, jednak listy wysyłane przez Jevana do Cytadeli pozostały bez odpowiedzi. W ramach przeprosin, arcymaester wysłał na wyspę trzech specjalistów w dziedzinie architektury i historii, aby zbadali ruiny i prosi, aby w miarę możliwości ugościć ich na czas ich prac. Tak zdecydowano.

Na koniec zjawił się jeszcze dowódca garnizonu Charad Grell, który oznajmił dziedzicowi, że tym samym okrętem na wyspę przybył Mokra Czupryna, kapłan Utopionego Boga, jednak miast zjawić się przed obliczem lorda, wpierw odprawiać począł chrzty nad dziećmi urodzonymi na wyspie od ostatniej jego wizyty. Zgodnie z żelazną tradycją, młody lord Duncan polecił przygotować dla niego komnatę i zaprosić na wieczorną wieczerzę.

Kiedy audiencja dobiegła końca, pojawił się sam lord Godwin a w jego oczach widać było niepokój. Po krótce wysłuchał relacji z audiencji, życząc sobie, żeby sam Duncam wraz z maestrem Jevanem odwieźli historyków do ruin. Zanim wyszedł, rzucił do Mistrza Miecza – Rhysa Ferrobrocka (BG) i Mistrza Floty – Lucasa Lychestera (BG), swoich wiernych poddanych i przyjaciół, iż chciałby widzieć ich po wieczerzy w swojej komnacie, aby omówić ważne wieści od lorda suwerena.

Wieczorna biesiada przebiegała w dobrej atmosferze – maestrzy okazali się rozmownymi i elokwentnymi towarzyszami, przekazując obecnym wieści z kontynentu i żywo dyskutując o tajemniczych pozostałościach na wyspie Blackshore. Wtem na sali pojawił się kapłan Utopionego Boga. Wszedł boso, w sukmanie koloru wody i kamieni, z długimi włosami w które powplatano rybackie sieci i morskie rośliny. Był wysoki, przeraźliwie chudy i dziwny, gdy nikogo nie prosząc o pozwolenie ruszył ku stołowi lorda Godwina i zasiadł po jego prawicy. Przed nikim nie dało się ukryć, że lady Elinor, o od urodzenia bezwładnej ręce ukrytej w rękawie wszytym w jedwabną suknię, zbladła i wymieniła zaniepokojone spojrzenie ze swym błaznem – „Sumieniem”. Lord Godwin przyjął go jednak ze wszystkimi honorami, należnymi kapłanowi Utopionego Boga i nie zająknął się ani słowem, gdy Mokra Czupryna nagle ruszył w kierunku młodego panicza Duncana, mamrocząc pod nosem iż to jego Elinor ukryła przed nim przed laty. W obronie swojej lady stanął błazen, wyśpiewując nieprzystojne pieśni o morskich kapłanach a nawet hardo mierząc się z Czupryną wzrokiem. Elinor wyszła, wzburzona, nie chcąc rozmawiać nawet z niewiele z tego rozumiejącym synem.

Gdy Rhys i Lucas przybyli po wieczerzy do komnat lorda Godwina, ten pokazał im skreśloną na prędce wiadomość od przyjaciela i lorda Aerlicka Goodbrothera z Wroniej Twierdzy. Aerlick oznajmiał, że w dwa dni przybędzie do zamku Blackshore wraz ze swoim synem, omówić sprawę nie cierpiącą zwłoki. Prosił o dyskrecję i spotkanie w zaufanym gronie, tak, aby żadne niepowołane uszy nie mogły usłyszeć co ma do powiedzenia. Lord Godwin powierzył więc zabezpieczenie spotkania swoim najwierniejszym ludziom.

– –

Następnego dnia młody Duncan wraz z maestrem Jevanem szykowali się do drogi na mokradła. Sam Jevan, nim wyruszył, przekazał jeszcze Mistrzowi Floty stare mapy Kopalni nad Rdzawym Potokiem, które trzymał w swojej bibliotece. Kiedy wyruszyli, Lucas Lychester udał się na poszukiwania Mistrza Sebana. Znalazł go, a jakże, pijanego jak bela, śpiącego na sianie w stodole. Gdy tylko udało mu się dobudzić Mistrza za pomocą wiadra starych pomyj, nakazał mu jak najszybciej rozpoznać sprawę zawalonego chodnika w kopalni i stawić się u niego z wieściami. Kapitan Lychester złamałby każdego, nawet tak zadufanego w sobie jegomościa jak Mistrz Rzemiosła, Seban przeraził się więc nie na żarty.

W międzyczasie, Lychester razem z Rhysem Ferrobrockiem, nakazali służbie przygotować komnaty na przybycie lorda Goodbrothera i jego świty, oraz – na czas wizyty – opuścić wszystkim jedno ze skrzydeł zamku. Na tajne spotkanie wybrali przytulne i wygodne komnaty, z dala od uczęszczanych korytarzy, samodzielnie doglądając całej organizacji, jak przykazał im lord Blackshore.

Gdyby nie wilki, podróż Duncana z maestrami przebiegłaby w nad wyraz spokojnej i dobrej atmosferze. Niespodziewany atak wydawał się groźny, lecz gdy jedno ze zwierząt zostało ciężko ranione mieczem młodego lorda, oba wycofały się, wietrząc godnego przeciwnika. Poróżniwszy się z dziedzicem maester Jevan, wcześniej odłączył się od drużyny i ruszył z powrotem a sam Duncan chętnie zostałby z gośćmi z Cytadeli, wywiedzieć się więcej o ich podróży i wieściach z Reach, jednak i ten musiał wracać do zamku. Wszak Blackshore czekała niecodzienna bądź co bądź wizyta samego Aerlicka Goodbrothera.

Tego wieczora w komnatach kapitana Lychestera pojawił się jeszcze Mistrz Seban, tym razem w znacznie lepszej kondycji. Przyniósł mapy kopalni, narysowane przez niego samego gdy objął urząd kilka lat temu, na których zakreślił zawalony chodnik. Lychester, przyjrzawszy się obu posiadanym mapom zorientował się, że na nowszych mapach brakuje podpór tego odcinka, które znajdowały się na mapie sprzed lat a sam Mistrz Seban zarzekał się, że sztygar słowem się nie zająknął o braku drewna na podpory. Coś było na rzeczy. Niechybnie trzeba było to sprawdzić.

– –

Wielki okręt lorda Aerlicka Goodbrothera pysznił się w zatoce, gdy lord wraz ze świtą wysiadał z łodzi na plaży zamkowej. Przywitawszy się najserdeczniej ze swym przyjacielem Lordem Blackshorem, Goodbrother ruszył ku swoim komnatom aby ogrzać się i porozmawiać z nim twarzą w twarz. Tymczasem w sali kominkowej zebrali się pozostali goście, a wśród nich rudowłosy syn Aerlicka – Aedan i bękart lorda, Damon Pyke. Goście przywieźli ze sobą jeszcze jednego pasażera – młodego rycerza o egzotycznej urodzie i niesłychanie pięknej zbroi, który usilnie chciał się widzieć z lordem Blackshore. Honory domu pełnił dziedzic lorda – Duncan. Gdy sir Edan poprosił go o to, aby mógł się widzieć z Mistrzem Miecza Rhysem Ferrobrockiem i dostarczyć mu do rąk własnych list od swojej matki, okazało się, że rycerz jest synem Ferrobrocka, lecz sam młodzieniec najpewniej nic o tym nie wie. Decyzją dziedzica Edanowi pozwolono pozostać na dworze.

W końcu nadszedł czas na tajne spotkanie z lordem Goodbrotherem. Gdy wszyscy zebrali się przy stole, Aerlick wstał, wziął głęboki oddech i rozpoczął swoją przemowę: „Moi przyjaciele! Dość tej hipokryzji! Czy wiecie, że lord Balon Greyjoy potajemnie gromadzi swe chorągwie, aby wkrótce ogłosić wielki powrót Żelaznych Ludzi na Dawną Drogę i zacząć plądrować wybrzeża Westeros?! Jak myślicie, kto będzie jego pierwszymi ofiarami, zanim ogłosi inwazję? My – rody, które miast płacić żelazem za swoje dobra, utrzymują kopalnie i handlują z innymi królestwami. Nie jesteśmy po myśli Greyjoyów, o nie, nasz uczciwie zgromadzony majątek i wymiana handlowa z rodami z Reach, już dziś spotyka się ze zjadliwą krytyką ze strony rodów bliskich Pyke. Czy zauważyliście jak ostatnio wzrosły podatki na handel rudami z naszych kopalń? Czy to przypadek? Nic bardziej mylnego – Greyjoy w ukryciu szykuje się do wojny, kolejnej rebelii, której nie dane nam będzie wygrać! Spróbuje poróżnić nas z kupcami i rodami z kontynentu, a gdy ci nas opuszczą – zagarnie nasze kopalnie i żelazo a nas wszystkich ukróci o głowy! A wszystko to pod płaszczykiem powrotu do Dawnaj Drogi. Powrotu! – mówi Greyjoy, jednocześnie nie chcąc przyznać, że za czasów Dawnej Drogi Żelaźni Ludzie wybierali swoich królów podczas wielkich wieców! Dobrze wie, że gdybyśmy w pełni powrócili do prastarych zwyczajów, nikt nie wybrałby go ni na skalnego ni morskiego króla…

Musimy sprzeciwić się tym zakusom. Mój ojciec z Hammerhorn i kuzyn z Trupiego Jeziora są tego samego zdania. Po cichu pertraktujemy z innymi rodami i gromadzimy wojska do obrony. Za nami stoi już ród Sparr a przede mną wyprawa do Merlynów i Stonehousów, aby przedstawić im naszą propozycję. Chciałbym, abyście i wy dołączyli do naszego zgromadzenia…”

Po długich debatach wszyscy obecni uznali zgodnie, że Balon Greyjoy oraz powrót Żelaznych Wysp do Dawnej Drogi, jest zagrożeniem dla przedsiębiorczych i górniczych rodów Wielkiej Wyk. Goodbrother poprosił, aby Blackshore wyprawił się na Przylądek Foczych Skór, odwiedzić samotniczego lorda Farwynda i wybadać, czy poprze on sprawę. Aby okazać dobrą wolę i zacieśnić relacje z rodem Blackshore, uzgodniono, iż bękart Aerlicka – Damon Pyke – pozostanie w służbie rodu Blackshore. Podjęto też decyzję o wtajemniczeniu w plan kilku znamienitych kapłanów Utopionego Boga, celem przedstawienia im wizji powrotu do pradawnego zwyczaju wybierania władców Wysp w wiecach powszechnych. Mimo to wszystkie te działania muszą pozostać jak najdłużej w ścisłej tajemnicy przed Greyjoyami i Drummami – ich poplecznikami ze Starej Wyk.

Śmiech rubasznego lorda Goodbrothera donośnie niósł się po sali kominkowej – wieczorna uczta wydana na cześć lorda suwerena, przebiegała w niezwykle dobrej atmosferze. Rozochocony Duncan Blackshore, zaproponował przechwalającemu się Aedanowi Goodbrotherowi oraz sir Edanowi, turniejową walkę, podczas której wszyscy trzej w tym samym czasie, staną przeciwko sobie w pojedynku. Widowiskowa walka trzech młodzieńców wzbudziła wielki aplauz wszystkich zebranych. I choć niewiele zostało z przechwałek sromotnie pokonanego Aedana, nikt nie zwrócił na to większej uwagi, gdyż oczy wszystkich przyciągał świeży niczym poranek sir Edan, ze swym lśniącym srebrzyście mieczem, który niczym w tańcu bez trudu wywiódł w pole obu swoich oponentów. Rhys Ferrobrock uśmimechał się tylko pod nosem.

Następnego dnia Aerlick wraz z synem wyruszyli z powrotem do Wroniej Twierdzy, a Godwin Blackshore zarządził przygotowania do podróży morskiej. Ze względu na to, że w obecnej sytuacji kluczowe wydawało się utrzymanie dobrych kontaktów handlowych z kontynentem, sam lord zdecydował się płynąć do Wroniej Twierdzy na spotkanie z lordem Blackfishem z Dorzecza, zainteresowanym zakupem żelaza i mieczy. Swemu synowi oraz doradcom polecił zatem płynąć do Przylądka Foczych Skór, z wizytą do lorda Farwynda, aby przekonać go do wsparcia sprawy.

Nim zakończono przygotowania, kapitan Lychester wraz z Mistrzem Rzemiosła, postanowili wybrać się na rekonesans do Kopalni nad Rdzawym Potokiem, gdzie chcieli na własne oczy sprawdzić miejsce zawału, w którym zginął górnik. W podróż konną wybrał się z nimi Duncan Blackshore, zabierając ze sobą młodego Damona Pyke, który okazał się być niezwykle inteligentnym, choć nieco zblazowanym towarzyszem podróży. Na miejscu spotkali się ze sztygarem Jullonem, który pokazał im miejsce katastrofy. Zapytany przez Lucasa Lychestera o podpory w zawalonym chodniku stwierdził, że jest sztygarem dopiero od pół roku i nie wie gdzie mogły się podziać. Po przyjrzeniu się sprawie, kapitan, wraz z Mistrzem Sebanem, zdecydowali o dostawie drewna na podpory a sprawa zaginionegych stępli na tę chwilę pozostała nierozwiązana.

Tego wieczoru, przed podróżą morską, do zamku przybył kruk z wiadomością od maestrów, stacjonujących w ruinach na mokradłach. Historycy prosili maestra Jevana, aby zerknął w stare księgi i wypytał mieszkańców o tajemnicze runy, które odnaleźli w wielkiej, wypełnionej słoną wodą studni, w korytarzach pod jednym z budynków. Maester zapakował więc do swojej torby podróżnej kilka dodatkowych ksiąg, mając nadzieję, iż podczas podróży będzie mógł zbadać runy i, być może, dociec któż to i w jakim celu postawił te dawno zapomniane budowle. Nie ulegało wątpliwości, że w pradawnych czasach z których pochodziły, obecny zamek Blackshore był zaledwie warownią na wybrzeżu. Ruiny na mokradłach skrywać więc mogły tajemnice ludu niegdyś zamieszkującego tę wyspę.

– –

„Porzucona Nadzieja”, okręt kapitana Lucasa Lychestera, był gotowy do drogi…

ŹRÓDŁO OBRAZKA: Free-Photos z Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *